Skutki pandemii już teraz bardzo mocno odczuwają mikroprzedsiębiorstwa i małe przedsiębiorstwa zatrudniające od kilku do kilkunastu osób, ale także te do kilkudziesięciu pracowników. W kilkumiesięcznej perspektywie rozmiar przedsiębiorstwa stopniowo będzie jednak tracić na znaczeniu – uważa Małgorzata Anisimowicz, prezes zarządu PMR Restrukturyzacje.
– Aby uniknąć najgorszych scenariuszy przedsiębiorcy działający w zagrożonych sektorach powinni jak najszybciej przystąpić do opracowania katalogu narzędzi ratunkowych, z których będą mogli skorzystać w celu podtrzymania płynność finansowej w tak trudnym okresie – podpowiada Małgorzata Anisimowicz.
W przypadku firm, które płynność finansową mogą utracić już w najbliższych miesiącach, rozwiązaniem ratunkowym jest restrukturyzacja. Pozwala ona wykorzystać zarówno wachlarz instrumentów pomocowych wprowadzonych przez rząd, jak i wstrzymuje wszelkie egzekucje. Chroni również przed agresywną windykacją, zatrzymuje płatność powstałych wierzytelności oraz pozwala zawrzeć układ z wierzycielami, co do spłaty zobowiązań – nawet z możliwością ich znacznego umorzenia w sytuacji, gdy alternatywą staje się już tylko upadłość. Pozwala ona także ochronić kluczowe umowy i zabezpiecza zarząd przed odpowiedzialnością osobistą
– Pamiętajmy, że obowiązkiem zarządu jest złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości przedsiębiorstwa, nie później niż w terminie 30 dni od dnia, w którym wystąpiła podstawa do ogłoszenia upadłości, czyli od chwili powstania stanu niewypłacalności.
Z punktu widzenia ochrony własnego przedsiębiorstwa naturalny jest więc prymat restrukturyzacji nad upadłością, i tak również postrzegają to sądy. Warto jednak mieć na uwadze, że o możliwości zastosowania prawnych przepisów zabezpieczających i chroniących przedsiębiorstwo decyduje czas.