Minął ponad rok od wejścia w życie nowego prawa restrukturyzacyjnego oraz znowelizowanego prawa upadłościowego. Wiadomo już, że wiele postępowań restrukturyzacyjnych oraz sanacyjnych się nie powiedzie. Jednym z głównych powodów jest brak chętnych do udzielenia finansowego wsparcia firmom, które mają ambicję – a przede wszystkim szansę – na naprawę.
W Niemczech przedsiębiorca mający opracowany plan restrukturyzacyjny dostaje od banków kredyty na równi z tymi, którym problemy finansowe są obce. U nas na próżno szukać podobnych przykładów.
Na informację o problemach wiele podmiotów reaguje wręcz alergicznie.
Z wypowiedzeniem umów kredytowych przez PKO BP spotkał się choćby Alma Market. Oznaczało to obowiązek spłaty ponad 60 mln zł w ciągu siedmiu dni. Podobna sytuacja przytrafiła się hurtowni farmaceutycznej Intra, której już po rozpoczęciu procesu restrukturyzacji bank znacznie ograniczył limity w faktoringu, co de facto oznaczało zajęcie pieniędzy na rachunku bankowym i spowodowało dodatkowe trudności w płynności finansowej firmy. Ponadto spółka Action w ubiegłym roku prowadziła spór z bankami Societe Generale i HSBC, które pomimo trwającego procesu sanacyjnego nie realizowały obowiązujących umów.