Nowe przepisy o konfiskacie, które w tym tygodniu wejdą w życie pozwolą na przejęcie przez państwo firm wykorzystywanych do robienia przekrętów lub ukrywania dochodów pochodzących z przestępstwa. Właściciele takich przedsiębiorstw mogą jednak stracić nad nimi kontrolę na długo przed prawomocnym skazaniem za oszustwa – zaraz po rozpoczęciu śledztwa.
Wszystko będzie zależało od prokuratora. Jeżeli dojdzie on do przekonania, że sprawa skończy się wyrokiem skazującym i są duże szanse na orzeczenie przepadku mienia, to według własnego uznania ustanowi w firmie zarząd przymusowy oraz wyznaczy zarządcę spośród osób posiadających licencję doradcy restrukturyzacyjnego.
Zgodnie z nowym przepisem kodeksu postępowania karnego (art. 292b) w grę wchodzi także zabezpieczenie przedsiębiorstwa należącego do podmiotu zbiorowego, jeśli zebrane dowody wskazują, że może on być pociągnięty do odpowiedzialności za czyn zabroniony. Innymi słowy, zarządca przymusowy wejdzie zarówno do małych firm będących własnością osoby fizycznej, jak i spółki akcyjnej notowanej na giełdzie.
Między innymi z tego powodu resort chce ułatwić zadanie śledczym wyznaczającym doradców. Robi to jednak – jak wskazują eksperci – nieudolnie.
Projekt nowelizacji ustawy o licencji doradcy restrukturyzacyjnego stawia kryteria ilościowe ponad jakościowymi.
W jej ocenie doświadczony doradca restrukturyzacyjny prowadzący od paru lat zaledwie kilka dużych postępowań mimo obiektywnie większego dorobku, kwalifikacji i przygotowania zawodowego, uprawnień nie otrzyma.
Kryterium ilościowe
Rozwiązanie problemu w ocenie specjalistów jest proste. Wystarczyłoby doprecyzować w projekcie ustawy, że alternatywną przesłanką do uzyskania tytułu kwalifikowanego doradcy restrukturyzacyjnego jest prowadzenie postępowań upadłościowych o określonej łącznej wartości masy upadłości (np. min. 50 mln zł).
Na to jednak nie ma zgody resortu sprawiedliwości. Ten twierdzi, że wyróżnianie najlepszych musi być pozbawione jakiejkolwiek arbitralności. Aby zaś tego uniknąć, należy bazować wyłącznie na odświadczeniu fachowców. Bo zgodnie z rozumowaniem urzędników, im więcej spraw przeprowadził doradca, tym lepszym jest fachowcem.
Zaznacza że w sprawach dotyczących dużych spółek ważne jest doświadczenie zarówno we wszystkich obszarach działalności przedsiębiorstwa, jak i w zakresie pozyskiwania finansowania. Tej wiedzy zaś może brakować wielu doradcom, nawet jeżeli przeprowadzili setki postępowań.
Jej zdaniem trudno przecież wyobrazić sobie, by doradca prowadzący indywidualną praktykę – nawet najlepszy – był w dwóch miescach jednocześnie. A taka potrzeba przy dużych postępowaniach występuje niejednokrotnie.
dnia 24 kwietnia 2017:
» Zły pomysł na skuteczny zarząd przymusowy