Rośnie liczba upadłości w branży transportowej – alarmują eksperci z firmy ubezpieczeniowej Euler Hermes. Zagrożenie dla branży dostrzegają szefowie Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych, choć nieco tonują niepokój.
Dwie duże firmy europejskie nawołują do podniesienia cen przewozów średnio o 6 procent. Ma to być odpowiedzią na rosnące koszty paliw, korki i zatory płatnicze oraz problemy ze znalezieniem chętnych do pracy. Dla polskich przewoźników problemem są również regulacje na rynkach unijnych.
– informuje PMR Restrukturyzacje SA.
Przedstawiciele firm transportowych dostrzegają te zagrożenia. Dariusz Matusewicz z zarządu Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych przypomina, ze przedsiębiorcy z jego organizacji świadczą głównie usługi na zachodzie Europy oraz w Skandynawii: – W związku z tym wzrost kosztów działalności dotyczy ich w znacznie większym stopniu niż przewoźników z innych rejonów kraju.
Według przedstawiciela ZSPD szacuje się, że obecnie poziom rentowności firm transportowych nie przekracza 5 procent. Inne wyliczenia mówią, że są one na poziomie zaledwie 2-3 procent, co w tak ryzykownej jak transport branży jest “balansowaniem na bardzo cienkiej linie granicy rentowności.
Nasz rozmówca przypomina także, że w polskie firmy uderzyły naciski niektórych krajów starej Unii, związane z ich walką z tzw. dumpingiem socjalnym. Obecnie wynagrodzenie polskiego kierowcy musi spełniać warunki narzucane przez odpowiednie przepisy np. we Francji ustawę “Loi Macron”, w Niemczech MiLog. Dodatkowo przepisy te narzucają określone obowiązki administracyjne.
dnia 2 października 2018:
» Branża dostaje zadyszki